• Kres ludzkości

    Co za temat, czy śmiem go tknąć, czemu nie. Wokół tyle straszenia straszydłami przeróżnymi. Może powinnam poczekać na czystą myśl wypływającą tylko ze mnie, czy jest taka i kiedy bym się na taką natknęła, w jakich warunkach, po wielomiesięcznej izolacji albo nigdy bo wszyscy jesteśmy połączeni niewidzialnymi strumieniami energii. Wcale nie jestem bytem aż tak refleksyjnym, wręcz przeciwnie snuję się w materialnym tu i teraz i bardzo to sobie chwalę, nie lubię gdy coś usiłuje mnie z tego stanu wybić, doprowadzić do zauważalnej świadomości przyczyn, zdarzeń i skutków. To wyczerpujące, jednak cóż zrobić od 2019r działania nad rozruszaniem sennych ludzkich umysłów bardzo się zintensyfikowały i trudno się schować, żadnej wioski Amiszów czy innego schronienia w podobnym guście w pobliżu nie ma.

    Wracając do sedna;

    Pytanie pierwsze, czy zaleją nas oceany?

    A może roztrzaska nasze domostwo pokaźna asteroida?

    Tyci wirusek zablokuje funkcjonowanie jakiegoś podstawowego organu a jest w czym wybierać, wszystko jest potrzebne aby jako tako się ruszać, raczej nie zniszczy wszystkich, żaden tego jeszcze nie dokonał.

    Zabije nas własna agresja i nienawiść, chociaż okazji było wiele to jak dotąd tym sposobem zlikwidować ludzkości się nie udało.

    Wykończy nas A I, bo przejmie wszystkie czynności od planów na przyszłość, poprzez zarządzanie do sprzątania i zanudzimy się na śmierć albo padniemy ze zgryzoty, że nikomu nie jesteśmy już potrzebni. Tak ostatnio zajmowałam się nudną, powtarzalną czynnością w mojej zarobkowej robocie i marzyłam o A I, niechże się wreszcie nauczy i zatrudni bo mnie się nie chce tego robić. Jak wymyśli jak funkcjonować bez naszej infrastruktury i prądu, dostarczy sobie energię, może wtedy zechce przejąć kontrolę nad ludzką masą. Jednak wydaje się, że taka nadświadomość już jest od zarania, pokłócą się, zniszczą nawzajem czy zawrą pakt?

    Co może nas zabić tak skutecznie, o będzie górnolotnie: brak miłości i tej duchowej i fizycznej. Moment gdy ludzie nie zechcą mieć i wychowywać dzieci. Oddadzą to zajęcie maszynom, ludzi hodować się będzie w sztucznych macicach analizując ich przydatność na bieżąco, bez uczuć, z wyrachowania. To nas zabije.


    ALW


    A jednak dygresja, ostatnio przykuwają moją uwagę pary mieszane, jedno z Rzymu drugie z Krymu albo z Wyspy Wielkanocnej i Dębek połączone dziwnym magnetycznym, niewytłumaczalnym uczuciem i efekt takiego oryginalnego związku w postaci potomstwa zazwyczaj przepięknego i zdrowego. Może ślicznie i zdrowo ale ileż komplikacji i jakie odległości, tożsamość trudna do ustalenia. Ćwiczę podobny pomysł w mikroskali, na rozpiętości ledwie 150km gdyby miało być to z 15000km, makabra.

    Foto, piasek na plaży, ten nie jest z Helu, chociaż mogło go stamtąd przywiać, muśnięty a raczej smagany tylko wiatrem bez śladów ludzkiej obecności.

    tym razem łącznie: stamtąd i dotąd, tam, z tamtego miejsca, do tego momentu



Wilajezi